jakitaras.pl

Jak prawidłowo wykonać dylatacje na tarasie i zapobiec problemom

Redakcja 2025-04-25 16:54 | 12:84 min czytania | Odsłon: 6 | Udostępnij:

Decyzja o budowie tarasu to otwarcie domu na słońce i przestrzeń, ale sukces tego przedsięwzięcia tkwi w detalach, o których często zapominamy. Taras, jako wizytówka strefy relaksu, jest bezlitośnie testowany przez naturę – od palącego słońca latem po siarczysty mróz zimą. Te ekstremalne warunki generują naprężenia w materiałach, które, jeśli nie zostaną ujarzmione, prowadzą do pęknięć i destrukcji. Dlatego kluczowe jest, jak wykonać dylatacje na tarasie, czyli stworzyć przestrzeń, która pozwoli materiałom "oddychać" i pracować. Krótko mówiąc, dylatacje to strategicznie rozmieszczone szczeliny, które chronią konstrukcję tarasu przed destrukcyjnym wpływem zmian temperatury i wilgotności, zapobiegając jej uszkodzeniom.

Jak wykonać dylatacje na tarasie

Zajrzyjmy głębiej w same mechanizmy. W analizie zachowań materiałów tarasowych poddanych zmiennym warunkom, widzimy wyraźne wzorce odkształceń. Poniższa prosta symulacja, oparta na uśrednionych danych laboratoryjnych i obserwacjach z terenu, ilustruje, jak materiały podkładowe reagują na wilgoć i czas.

Materiał Podkładu Skurcz Chemiczny (% w 28 dni) Skurcz Całkowity (% w 1-3 lata) Wpływ Wilgotności (% na 10% zmiany)
Beton tradycyjny (W/C > 0.5) ~0.02% - 0.03% ~0.04% - 0.07% ~0.01% rozszerzalności/kurczliwości
Jastrych cementowy (szybkosprawny) ~0.03% - 0.04% ~0.05% - 0.08% ~0.015% rozszerzalności/kurczliwości

Te wartości, choć pozornie niewielkie, nabierają dramatycznego znaczenia na większych powierzchniach. Kurczliwość w fazie wiązania, połączona ze zmienną rozszerzalnością pod wpływem wilgoci, tworzy wewnętrzne naprężenia, które po prostu muszą znaleźć ujście. Jeśli nie zaplanujemy go w postaci dylatacji, znajdą je w najsłabszych punktach, prowadząc do spękań tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy – a co gorsza, tam, gdzie jest to najtrudniejsze do naprawy.

Tworzenie szczelin dylatacyjnych w podkładzie betonowym lub jastrychu

Podstawa tarasu to nie tylko sucha masa betonu czy jastrychu. To dynamiczna płyta, która "żyje" w odpowiedzi na otoczenie. Kluczowe dla jej trwałości, a tym samym dla całej konstrukcji, jest odpowiednie zaprojektowanie i wykonanie dylatacji w podkładzie. Grubość tej warstwy ma tu niebagatelne znaczenie, będąc często pomijanym detalem.

Zasada jest prosta: minimum dla podkładu cementowego szybkosprawnego na izolacji termicznej to 4,5 cm, dla tradycyjnego betonu zaś minimum 5 cm. Ta grubość nie jest przypadkowa; gwarantuje odpowiednią sztywność i zdolność przenoszenia obciążeń, a co ważniejsze, zapewnia bazę do poprawnego zarządzania naprężeniami.

Podkład, zwłaszcza na większych tarasach lub tych przeznaczonych do intensywniejszej eksploatacji, często wymaga zbrojenia. Stosuje się siatki zgrzewane lub zbrojenie rozproszone (np. włókna polipropylenowe lub stalowe). Zbrojenie samo w sobie nie zastępuje dylatacji, ale ogranicza szerokość ewentualnych rys skurczowych, rozkładając naprężenia na większym obszarze i zwiększając nośność płyty.

Ważne jak diabli jest to, by płyta podkładowa miała jednolitą grubość na całej powierzchni. Pomyślmy o tym jak o cieście w piekarniku – nierówna grubość sprawi, że będzie schło (i kurczyło się!) w różnym tempie. To nierównomierne schnięcie generuje lokalne naprężenia, które mogą skutkować pęknięciami nawet przed rozpoczęciem układania okładziny.

Jeśli chodzi o kształtowanie spadków – to jest pułapka, w którą wpada wielu mniej doświadczonych wykonawców. Podkładowy jastrych czy beton służy do stworzenia równej powierzchni pod okładzinę, a nie do nadania tarasowi wymaganego nachylenia. Spadki rzędu 1,5-2% winny być ukształtowane już na warstwie izolacji głównej, poniżej podkładu. W przeciwnym razie ryzykujemy zbyt dużą zmienność grubości podkładu i kłopoty opisane wcześniej.

No dobra, ale skąd się bierze ten cały skurcz? Są dwa główne typy. Skurcz chemiczny jest jak nieodwracalna reakcja chemiczna – powstaje podczas hydratacji cementu, gdy woda wiąże się chemicznie z jego składnikami. To proces, którego nie zatrzymasz, wynosi około 50% skurczu całkowitego i zachodzi głównie w początkowym okresie wiązania.

Drugi, skurcz fizyczny, jest bardziej zależny od pielęgnacji i proporcji wody do cementu (W/C). Wynika z odparowania *nadmiaru* wody, tej, która nie wzięła udziału w hydratacji, ale była potrzebna do zapewnienia urabialności mieszanki. Jest częściowo odwracalny – materiał może lekko napęcznieć przy wzroście wilgotności, ale nigdy w pełni nie wróci do pierwotnej objętości.

Łączny skurcz chemiczny i fizyczny osiąga około 70-80% swojej wartości po 28 dniach od wylania płyty. Ale, co jest kluczowe, pełne 100% wartości skurczu uzyskuje dopiero po... uwaga... od 1 do nawet 3 lat! Oznacza to, że płyta nadal "pracuje" długo po tym, jak uznamy ją za "gotową". Ignorowanie tego faktu to proszenie się o kłopoty.

Projektując dylatacje wylewki tarasowej, musimy uwzględnić maksymalne pola bezprzerwowej płyty. Ogólna zasada, choć różne normy i zalecenia producentów materiałów mogą się różnić, mówi o polach nie większych niż 20-25 m kw., z bokiem nie dłuższym niż 5-6 metrów. Stosunek dłuższego boku do krótszego nie powinien przekraczać 1:2. Im mniejsze pola, tym mniejsze skumulowane naprężenia i mniejsze ryzyko spękań.

Szczeliny dylatacyjne w jastrychu muszą przechodzić przez całą grubość płyty, aż do warstwy izolacji pod spodem. Tworzy się je albo przez nacięcie świeżego, częściowo związanego jastrychu specjalną piłą, albo przez włożenie listew dylatacyjnych w trakcie układania materiału. Nacięcie wymaga precyzji i wyczucia momentu – zbyt wcześnie może zniszczyć strukturę, zbyt późno może być trudne do wykonania i nieskuteczne w kontrolowaniu pęknięć skurczowych.

Listwy dylatacyjne, zazwyczaj wykonane z PVC lub stali, pozostają w szczelinie i tworzą trwałe rozdzielenie segmentów płyty. Są szczególnie przydatne przy większych polach, gdzie nacięcie na dużą głębokość może być technicznie trudne. Pamiętajmy, że listwy te muszą być odpowiednio wysokie, by sięgać od izolacji do górnej powierzchni podkładu.

Oprócz dylatacji powierzchniowych (pola robocze), kluczowe są też dylatacje obwodowe, oddzielające płytę podkładu od ścian budynku, słupów czy innych stałych elementów. Brak tej dylatacji obwodowej to klasyczny błąd, który skutkuje wypychaniem ściany lub pękaniem jastrychu przy krawędzi, gdy płyta podłogowa rozszerza się pod wpływem ciepła lub wilgoci.

Dylatacje obwodowe wykonuje się za pomocą specjalnej taśmy dylatacyjnej z pianki poliuretanowej lub polietylenowej, o grubości zazwyczaj od 8 do 10 mm. Taśma ta powinna przylegać do wszystkich pionowych elementów stykających się z jastrychem. Górną część taśmy, wystającą ponad jastrych, odcina się po związaniu materiału podkładowego.

Co ciekawe, zbrojenie płyty podkładowej, choć pożądane dla jej wytrzymałości, dodaje kolejną warstwę złożoności przy tworzeniu dylatacji. Siatki zgrzewane należy po prostu przerwać w linii projektowanej dylatacji. Niektórzy wykonawcy stosują specjalne kosze dylatacyjne lub łączniki na pręty, które pozwalają na pewien ograniczony ruch poziomy w szczelinie, jednocześnie zapobiegając pionowemu przesunięciu segmentów płyty. To rozwiązanie stosuje się częściej w przypadku dylatacji konstrukcyjnych, ale bywa użyteczne i na dużych tarasach.

Jeśli nie ma konieczności stosowania zbrojenia (mniejsze tarasy, mniejsze obciążenia), dylatacje można wykonać przez proste przerwanie płyty w trakcie betonowania/układania jastrychu lub, jak wspomniano, przez nacięcie. Ważne, by ta przerwa była konsekwentna i czysta.

Monitorowanie warunków dojrzewania betonu czy jastrychu jest równie istotne, co samo wykonanie szczelin. Zbyt szybkie wysychanie powierzchni (np. w słońcu, na wietrze, bez przykrycia folią) przyspiesza skurcz powierzchniowy, co prowadzi do powstawania mikrospękań, tzw. pajęczyny. Nawet najlepiej wykonane dylatacje nie zapobiegną uszkodzeniom, jeśli sam materiał będzie niedojrzewał w niewłaściwych warunkach.

Podsumowując ten etap: klucz to grubość, jednolite schnięcie, precyzyjne usytuowanie i wykonanie szczelin na pełną głębokość podkładu, oraz obowiązkowe oddzielenie go od ścian i słupów dylatacją obwodową. Błąd na tym etapie to mina-pułapka, która wybuchnie później, niszcząc kosztowną okładzinę.

Rozmiary dylatowanych pól mogą być dostosowane do planowanego formatu okładziny ceramicznej, aby ułatwić przeniesienie szczelin, ale o tym za chwilę. Generalnie, dążymy do stworzenia kwadratowych lub lekko prostokątnych pól. Długie, wąskie pasy jastrychu między dylatacjami są bardziej podatne na wypiętrzanie lub pękanie w połowie długości.

Dylatacje w okładzinie ceramicznej – Jak je przenieść?

Okładzina ceramiczna to pierwsza linia obrony tarasu przed żywiołami i element dekoracyjny. Ale nawet najpiękniejsze płytki i najdroższy klej nie uchronią jej przed zniszczeniem, jeśli zapomnimy o strategicznym sojuszniku – dylatacjach. Sztuka polega na tym, aby przenieść "wolność ruchów" zapewnioną podkładowi na poziom wierzchniej warstwy. Zatem, jak zrobić dylatacje na tarasie z płytkami, by działały? Przede wszystkim trzeba skopiować wzór z dołu!

Złota zasada brzmi: każda dylatacja w podkładzie musi mieć swoje lustrzane odbicie w okładzinie ceramicznej. To nie negocjacja, to twardy fakt. Jeśli podkład ma szczelinę dylatacyjną, która dzieli go na dwa pola, ta sama szczelina, o tej samej szerokości i w tej samej linii, musi przebiegać przez płytki i klej.

Ignorowanie dylatacji podkładowych podczas układania płytek to gwarancja problemów. Płytka leżąca na dylatacji w jastrychu, a niepodzielona sama przez dylatację, stanie się mostem łączącym dwa "pracujące" niezależnie pola podkładu. Siły rozciągające i ściskające, wynikające ze skurczu, rozszerzalności termicznej czy obciążeń, skupią się na tej płytce, prowadząc do jej pęknięcia, odspojenia lub klawiszowania.

W okładzinie ceramicznej dylatacje wykonuje się zazwyczaj przez zastosowanie specjalnych profili dylatacyjnych. Profile te są dostępne w różnych materiałach (PVC, aluminium, stal nierdzewna) i kolorach, dzięki czemu można dopasować je wizualnie do koloru fugi czy płytek. Wybierając profil, zwróćmy uwagę na jego wysokość – musi być dopasowana do grubości płytki wraz z warstwą kleju, tak aby po ułożeniu profil licował z powierzchnią płytek.

Szerokość profilu dylatacyjnego musi być odpowiednia do przewidywanej szerokości szczeliny w podkładzie oraz do oczekiwanych ruchów. Typowo profile na tarasy mają szerokość 8-15 mm. Wewnętrzna przestrzeń profilu, między jego "skrzydełkami", wypełniona jest elastycznym materiałem, np. EPDM lub silikonem, który przejmuje naprężenia i uszczelnia szczelinę.

Profile montuje się podczas układania płytek. Klej nakłada się zarówno pod płytkę, jak i pod "skrzydełka" profilu, dbając o pełne wypełnienie przestrzeni. Płytki układa się dosuwając je do krawędzi profilu, pozostawiając standardową szczelinę na fugę między płytką a profilem.

Planowanie układu dylatacyjnego okładziny powinno uwzględniać format płytek. Ideałem jest, gdy linia dylatacji przebiega wzdłuż krawędzi płytki. Unikamy w ten sposób konieczności docinania płytek wzdłuż dylatacji, co jest czasochłonne, generuje odpady i często wygląda mało estetycznie.

Czasem, przy mniejszych powierzchniach lub polach dylatacyjnych, zamiast profili stosuje się poszerzone fugi wypełnione elastycznym materiałem. W tym przypadku tradycyjna fuga cementowa jest przerwana, a szczelina o szerokości np. 10-15 mm jest przygotowana do wypełnienia masą uszczelniającą. Jest to jednak rozwiązanie wymagające niezwykłej precyzji w wykonaniu i odpowiedniego przygotowania krawędzi płytek, aby spoina była trwała i estetyczna.

Przy układaniu płytek wielkoformatowych na tarasie (np. 60x60 cm, 80x80 cm, a nawet większe), temat dylatacji nabiera dodatkowego znaczenia. Duże płytki same w sobie są sztywniejsze i kumulują więcej naprężeń. Planowanie układu dylatacyjnego musi być jeszcze bardziej skrupulatne, a podkład i klej muszą zapewniać idealne podparcie na całej powierzchni, aby uniknąć koncentracji naprężeń w punktach.

Temperatura podczas układania płytek i wypełniania spoin dylatacyjnych ma znaczenie. Płytki ceramiczne mają znacznie niższy współczynnik rozszerzalności termicznej niż beton, ale wciąż reagują na zmiany temperatury. Układając płytki w upale, a następnie wypełniając szczeliny elastycznym materiałem w chłodniejszy dzień, ryzykujemy niewystarczającą zdolność szczeliny do przyjęcia późniejszego rozszerzenia płytek w lecie.

Dylatacje obwodowe, oddzielające płytki od ścian, balustrad, czy słupów, są absolutnie niezbędne. Wykonuje się je również jako szczelinę o szerokości zazwyczaj 8-10 mm, którą następnie wypełnia się trwale elastycznym kitem uszczelniającym. To ta szczelina pozwala płytkom "sunąć" w niewielkim zakresie wzdłuż ścian, bez napierania na nie i bez ryzyka spękania czy odspojenia przy krawędzi.

Niestety, częsty widok na nieprawidłowo wykonanych tarasach to fuga popękana w regularnych odstępach, prosto nad niewidocznymi dylatacjami w podkładzie. Albo co gorsza, płytka pęknięta na pół. To jasny sygnał – dylatacja podkładowa była, ale nie została "przeniesiona" na poziom okładziny.

Szerokość spoin między płytkami (tzw. fug) nie jest tożsama z dylatacją. Fugi przyjmują pewne minimalne ruchy, ale nie zastąpią pełnoprawnej szczeliny dylatacyjnej przechodzącej przez cały przekrój (klej + płytka), która kompensuje znacznie większe odkształcenia. W przypadku tarasów stosuje się zazwyczaj fugi szersze niż we wnętrzach (np. 5-10 mm) z użyciem fug wysoko elastycznych i hydrofobowych, ale to wciąż tylko część rozwiązania.

W przypadku tarasów z ogrzewaniem podłogowym, projektowanie i wykonanie dylatacji nabiera jeszcze większej krytyczności. System grzewczy powoduje cykliczne nagrzewanie i stygnięcie płyty, generując dodatkowe, często znaczne odkształcenia termiczne. Planowanie siatki dylatacyjnej na tarasie z ogrzewaniem wymaga uwzględnienia specyfiki pracy takiego systemu.

W takiej sytuacji, pola dylatacyjne muszą być mniejsze, a profile lub elastyczne szczeliny – szersze, aby móc przejąć większe ruchy. Systematyczne nagrzewanie i chłodzenie oznacza, że naprężenia będą generowane częściej i intensywniej. W tym scenariuszu brak lub błędy w dylatacjach to dosłownie proszenie się o spektakularną katastrofę okładziny w bardzo krótkim czasie.

Podsumowując rozdział o okładzinie: zsynchronizuj dylatacje z tymi w podkładzie, użyj odpowiednich profili dylatacyjnych o właściwej wysokości i szerokości, zaplanuj układ płytek z myślą o liniach dylatacji i nie zapomnij o dylatacjach obwodowych. Pamiętaj, że okładzina jest częścią systemu i musi pracować razem z resztą warstw tarasu.

Wypełnianie szczelin dylatacyjnych – Dobór materiału i wykonanie

Wyobraź sobie tę dylatację jak żyły na nadgarstku tarasu – puste szczeliny to otwarta rana, która szybko ulegnie zanieczyszczeniu i przestanie pełnić swoją funkcję. Ostatnim, ale absolutnie krytycznym etapem jest odpowiednie wypełnienie tych przestrzeni. Bez tego cały wysiłek włożony w projektowanie i wykonanie szczelin dylatacyjnych w podkładzie i okładzinie idzie na marne.

Materiał użyty do wypełnienia dylatacji musi spełniać kilka kluczowych kryteriów. Przede wszystkim musi być trwale elastyczny – zdolny do rozciągania i ściskania w rytm pracy tarasu, bez pękania czy odspajania się od krawędzi szczeliny. Po drugie, musi być odporny na warunki atmosferyczne: promieniowanie UV (które niszczy strukturę wielu polimerów), mróz, deszcz, śnieg i wahania temperatury. Po trzecie, powinien dobrze przylegać do krawędzi szczeliny (czyli do płytek, profili, betonu) i być wodoszczelny, aby zapobiegać wnikaniu wody pod okładzinę.

Najczęściej stosowanymi materiałami do wypełniania dylatacji zewnętrznych są kity poliuretanowe, kity MS-polimerowe oraz specjalne silikony do zastosowań zewnętrznych. Każdy z nich ma swoje niuanse. Silikony, choć bardzo elastyczne, bywają wrażliwe na uszkodzenia mechaniczne i wymagają gruntowania na niektórych powierzchniach. Kity poliuretanowe charakteryzują się dobrą wytrzymałością mechaniczną i odpornością, ale mogą być wrażliwe na UV, wymagając czasem pomalowania lub użycia wersji UV-stabilizowanej. Kity MS-polimerowe to nowoczesne rozwiązanie łączące wiele zalet – dobrą elastyczność, odporność na UV, możliwość malowania i dobrą przyczepność do różnych podłoży, często nawet wilgotnych.

Przed przystąpieniem do wypełniania, szczelina musi być idealnie czysta, sucha i wolna od wszelkich luźnych elementów, pyłu, resztek zaprawy czy kleju. Jeśli szczelina jest brudna lub zapylona, kit nie uzyska odpowiedniej przyczepności do krawędzi i po krótkim czasie zacznie się odspajać, tworząc nieszczelności.

Kolejnym krytycznym elementem jest zastosowanie sznura dylatacyjnego (tzw. sznura wypełniającego lub podpory uszczelniającej). To okrągły profil z pianki polietylenowej o zamkniętych komórkach. Wciska się go w dno szczeliny dylatacyjnej, dobierając średnicę tak, aby sznur był nieco większy niż szerokość szczeliny i klinował się w niej stabilnie. Po co ten sznur? Po pierwsze, ogranicza głębokość wypełnienia kitem do optymalnej proporcji szerokości do głębokości (zwykle 1:1 lub 2:1 – głębokość powinna być w przybliżeniu równa szerokości, maksymalnie dwukrotnie mniejsza). Po drugie, zapobiega trójstronnemu przyleganiu kitu – kit powinien przylegać tylko do bocznych ścian szczeliny. Trójstronne przyleganie znacznie ogranicza zdolność kitu do pracy (rozciągania i ściskania), prowadząc do jego pęknięcia w centralnej części.

Aplikacja kitu odbywa się za pomocą pistoletu do mas uszczelniających. Kit należy wyciskać równomiernym, ciągłym strumieniem, dbając o pełne wypełnienie szczeliny bez pozostawiania pustek powietrznych. Zaczynamy od dna szczeliny, stopniowo wypełniając ją aż do poziomu okładziny.

Bezpośrednio po aplikacji, zanim kit zacznie wiązać, powierzchnię szczeliny należy wygładzić specjalną szpachelką lub narzędziem do wygładzania spoin. Można zwilżyć narzędzie wodą z dodatkiem płynu do naczyń (kilka kropli na litr), aby zapobiec przyleganiu kitu. Wygładzanie nadaje spoinie estetyczny wygląd i zapewnia lepsze przyleganie do krawędzi na powierzchni.

Ważne jest, aby podczas aplikacji i wiązania kitu unikać skrajnych temperatur (zbyt niskich, co spowolni lub uniemożliwi wiązanie, i zbyt wysokich, co może prowadzić do zbyt szybkiego tworzenia naskórka i pęknięć) oraz opadów deszczu, które mogą wymyć kit lub zaburzyć proces jego wiązania.

Studium przypadku: Znamy historię tarasu, gdzie dylatacje w jastrychu były idealnie wykonane, a płytki położono z profilami dylatacyjnymi. Wydawałoby się sukces murowany. Problem pojawił się, gdy wykonawca, chcąc zaoszczędzić, wypełnił szczeliny najtańszym silikonem sanitarnym i to bez sznura dylatacyjnego. Po jednym sezonie zimowym, szczeliny popękały, silikon stał się kruchy i zaczął odpadać płatami. Woda wnikająca w popękane szczeliny zamarzała, niszcząc kit, podkład, a nawet prowadząc do odspojenia płytek przy krawędziach dylatacji. Koszt naprawy? Wielokrotnie wyższy niż różnica w cenie między tanim silikonem a odpowiednim kitem dylatacyjnym.

Inny błąd to próba maskowania zbyt wąskiej dylatacji grubą warstwą kitu lub wypełnianie jej twardą fugą cementową "bo tak będzie ładniej". Efekt jest przewidywalny – fuga cementowa pęknie, a kit nałożony w zbyt cienkiej warstwie nie będzie miał zdolności kompensowania ruchów i też ulegnie zniszczeniu.

Wybór koloru kitu również ma znaczenie praktyczne, nie tylko estetyczne. Jasne kolory są bardziej podatne na zabrudzenia i trudniejsze w utrzymaniu czystości. Ciemniejsze kolory mogą lepiej maskować drobne niedoskonałości czy kurz osadzający się w szczelinie.

Specyficzne zastosowania wymagają specyficznych rozwiązań. Na przykład, tarasy użytkowe, gdzie przewidywany jest ruch kołowy (choćby rowery czy wózki), mogą wymagać zastosowania kitów o wyższej odporności mechanicznej i specjalnych profili dylatacyjnych, które przenoszą obciążenia. Zawsze warto skonsultować się z dokumentacją techniczną producenta materiału lub specjalistą.

Temperatura aplikacji kitu ma duży wpływ na jego konsystencję i czas wiązania. W chłodniejszych warunkach kit będzie gęstszy i wolniej wiązał. W cieplejszych będzie bardziej płynny i szybciej tworzył naskórek. Optymalna temperatura aplikacji to zazwyczaj od +5°C do +25°C.

Należy również zwrócić uwagę na kompatybilność kitu z materiałami stykającymi się ze szczeliną, zwłaszcza z profilem dylatacyjnym (jeśli jest metalowy lub z tworzywa sztucznego) oraz z krawędziami płytek (niektóre kity mogą powodować przebarwienia kamienia naturalnego). Zawsze warto wykonać próbę na niewielkim, mało widocznym fragmencie.

Podsumowując sekcję o wypełnianiu: użyj trwale elastycznego kitu dedykowanego na zewnątrz (poliuretan, MS-polimer, specjalny silikon), upewnij się, że szczelina jest czysta i sucha, obowiązkowo zastosuj sznur dylatacyjny dobrany do szerokości szczeliny, aplikuj kit z precyzją i wygładź powierzchnię przed związaniem. Inwestycja w odpowiednie materiały i staranne wykonanie na tym etapie to inwestycja w długowieczność tarasu.

Powyższy wykres ilustruje typową dynamikę skurczu betonu/jastrychu cementowego w czasie. Widać wyraźnie, że znaczna część skurczu zachodzi stosunkowo szybko, w ciągu pierwszych 28 dni, ale proces nie kończy się, a pełną stabilność wymiarową materiał uzyskuje dopiero po znacznie dłuższym okresie. To kluczowy argument przemawiający za cierpliwością i odpowiednią pielęgnacją betonu, a także za znaczeniem trwałych dylatacji, które będą kompensować ruchy przez cały cykl życia tarasu.