jakitaras.pl

Jaki Spadek na Tarasie 3m w 2025 roku? Optymalne Pochylenie dla Twojego Tarasu

Redakcja 2025-04-27 04:38 | 13:87 min czytania | Odsłon: 4 | Udostępnij:

Przygotowując taras na słoneczne popołudnie, często nie myślimy o tym, co dzieje się, gdy zmienia się pogoda. A przecież chwila nieuwagi przy projektowaniu lub wykonaniu może sprawić, że zamiast relaksować się na świeżym powietrzu, będziemy brodzić w wodzie. Wiele osób zastanawia się, jaki spadek na tarasie 3m jest niezbędny, aby uniknąć takich scenariuszy? Odpowiedź jest konkretna i kluczowa dla trwałości konstrukcji: standardowy spadek to minimum 1,5% do 2%. To niewielkie pochylenie, często niewidoczne gołym okiem, stanowi fundament bezproblemowego użytkowania przez lata.

Jaki spadek na tarasie 3m

Analizując dane z licznych realizacji i studiując specyfikacje techniczne, zauważamy wyraźną korelację między prawidłowo dobranym nachyleniem a długowiecznością tarasu. Przeprowadzone analizy techniczne jednoznacznie wskazują na krytyczne znaczenie każdego ułamka procenta nachylenia w efektywnym odprowadzaniu wód opadowych i roztopowych. Poniżej prezentujemy zestawienie typowych nachyleń tarasowych wraz z ich przewidywanym wpływem na powierzchnię tarasu i ryzykiem wystąpienia problemów, co doskonale ilustruje wagę zagadnienia odpowiedniego spadku.

Spadek (%) Efekt odprowadzania wody Ryzyko uszkodzeń materiału Ryzyko rozwoju pleśni/grzyba (przy stałej wilgoci) Szacowany czas wystąpienia problemów (bez spadku/ze złym spadkiem)
0% (płaski) Pełen zastój wody po opadach. Bardzo wysokie (gnicie, kruszenie, pękanie). Prawie pewne i szybkie. Pierwsze widoczne problemy w ciągu 1-2 sezonów.
0.5% - 1% Powolny odpływ, tworzenie się dużych kałuż. Wysokie (materiały długo nasiąkają). Bardzo wysokie (sprzyjające warunki). Widoczne problemy w ciągu 2-3 sezonów.
1.5% - 2% Skuteczny odpływ, minimalne kałuże tylko w mikro-zagłębieniach. Niskie do bardzo niskiego. Niskie, chyba że wentylacja słaba. Długotrwała ochrona, problemy po wielu latach lub przy uszkodzeniu nawierzchni.
>2% Bardzo szybki odpływ, nawierzchnia szybko wysycha. Minimalne (może być mniej komfortowe użytkowanie). Minimalne. Maksymalna ochrona przed wilgocią.

Te twarde dane wyraźnie demonstrują, dlaczego minimalny wymagany spadek nie jest jedynie formalnością czy budowlanym "widzimisię". Jest to podstawowa zasada hydrodynamiki zastosowana w architekturze. Inwestycja w prawidłowe nachylenie już na etapie budowy zwraca się wielokrotnie w postaci uniknięcia kosztownych napraw i komfortu użytkowania przez długie lata, co jest potwierdzone w tysiącach projektów. Ignorowanie tej zasady to prosta, choć niepozorna, droga do frustracji, niepotrzebnych wydatków i utraty wartości nieruchomości.

Dlaczego Spadek Tarasu Jest Kluczowy? Funkcja i Znaczenie

Spadek tarasu nie jest kosmetycznym detalem ani zachcianką projektanta – to fundamentalny element konstrukcyjny, którego funkcja jest równie istotna, co solidne fundamenty domu czy szczelny dach. Jego obecność decyduje o tym, jak taras będzie sobie radził z najważniejszym czynnikiem niszczącym w naszym klimacie: wodą. Gdy deszcz pada, a śnieg topnieje, powierzchnia tarasu musi sprawnie pozbyć się wilgoci.

Bez odpowiedniego nachylenia, woda zamiast swobodnie spływać, stoi. Tworzy kałuże, nasiąka w materiały wykończeniowe i podbudowę. Można by rzec, że woda zachowuje się wtedy jak nieproszony, uparty gość, który nie chce opuścić naszej przestrzeni, stopniowo ją niszcząc od środka.

Pomyślmy o skali problemu. Podczas średnich opadów deszczu, powiedzmy 15 mm na metr kwadratowy, na typowym tarasie o powierzchni 20 m² (np. 4x5m) spada łącznie 300 litrów wody. Jeżeli ten taras jest płaski, tych 300 litrów nie ma gdzie uciec. Zostaje na powierzchni i stopniowo wnika w strukturę.

Nawet pozornie niewielka ilość stojącej wody ma destrukcyjny potencjał. Działa jak młot wodny na mikropęknięcia, przez kapilarne podciąganie wciąga wilgoć w głąb materiałów, a w zimie, zamarzając, rozsadza spoiny i narusza strukturę nawierzchni. Ten proces, zwany cyklami zamrażania i rozmrażania, jest jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla tarasów.

Odpowiedni spadek umożliwia wodzie szybkie opuszczenie powierzchni tarasu pod wpływem grawitacji. Działa to jak dobrze zaprojektowany dach, gdzie każda kropla kierowana jest w stronę okapu i rynny. Na tarasie "rynna" może być po prostu skrajną krawędzią lub specjalnie zainstalowanym odwodnieniem liniowym.

Ta prosta funkcja ma bezpośredni wpływ na komfort i bezpieczeństwo użytkowania. Sucha powierzchnia to powierzchnia bezpieczna. Zminimalizowane ryzyko poślizgnięcia się, zwłaszcza jesienią i zimą, jest nie do przecenienia. Nie musimy też obawiać się nieprzyjemnych zapachów czy rozwoju glonów, które pojawiają się tam, gdzie woda stoi zbyt długo.

Co więcej, spadek na tarasie ma kluczowe znaczenie dla ochrony samego budynku. Taras jest elementem przylegającym do ściany zewnętrznej i często sąsiadującym z drzwiami tarasowymi. Wilgoć, która gromadzi się przy ścianie, może przenikać przez izolację poziomą, niszczyć tynk na elewacji, a co gorsza, przedostawać się do wnętrza domu. Wilgotne ściany wewnętrzne to prosta droga do rozwoju pleśni i grzyba w salonie czy sypialni – problemów zarówno kosztownych w usunięciu, jak i szkodliwych dla zdrowia mieszkańców.

Dla porównania, koszt prawidłowego wykonania spadku na etapie budowy jest marginalny w stosunku do całkowitych wydatków. Zazwyczaj wymaga jedynie precyzyjnego przygotowania podbudowy (np. warstw kruszywa) i staranności podczas układania nawierzchni. Może to oznaczać wzrost kosztu o kilka procent, maksymalnie kilkanaście, w zależności od technologii. Tymczasem usunięcie skutków braku spadku – np. wymiana całej nawierzchni tarasu, naprawa zawilgoconej elewacji, osuszanie i malowanie ścian wewnętrznych – może pochłonąć dziesiątki tysięcy złotych. To jak porównanie ceny aspiryny z kosztem leczenia zapalenia płuc wywołanego przez grzyby.

Wyobraźmy sobie taras z drewnianymi deskami. Jeśli woda stoi na deskach po każdym deszczu, nie ma mowy o naturalnym wyschnięciu drewna. Permanentna wilgoć sprzyja rozwojowi grzybów gnilnych i insektów. Deski zaczną ciemnieć, próchnieć, pękać i wypaczać się znacznie szybciej niż zakładano. Nawet najwyższej jakości drewno egzotyczne, bez odpowiedniego odprowadzenia wody i wentylacji od spodu, ulegnie zniszczeniu w ciągu kilku lat zamiast kilkunastu. Koszt wymiany tarasu drewnianego o powierzchni 30 m² to dziesiątki tysięcy złotych – cena nowej deski, podkonstrukcji, wkrętów, plus robocizna.

Podobnie z tarasem wykończonym płytkami ceramicznymi lub betonowymi. Woda, która nie spływa, zalega w spoinach. Spoiny chłoną wodę jak gąbka. Zimą zamarzająca w nich woda powiększa swoją objętość o około 9%, powodując naprężenia, które spoiwa po prostu nie wytrzymują. Spoiny pękają, kruszą się, woda dostaje się pod płytki, a tam dzieje się to samo z klejem czy zaprawą. Płytki zaczynają odpadać, kruszyć się, a powierzchnia tarasu staje się nieestetyczna i niebezpieczna. Typowa naprawa polega na skuciu wszystkich płytek, wykonaniu nowej hydroizolacji i wylewki spadkowej, a następnie położeniu nowej nawierzchni. To operacja o znacznym koszcie i czasochłonności.

Brak spadku to tykająca bomba. Problem nie objawi się od razu po oddaniu tarasu. Będzie narastał powoli, dyskretnie niszcząc strukturę pod spodem. Często pierwsze widoczne sygnały to zielony nalot na nawierzchni przy ścianie domu, ciemne plamy na drewnie, białe wykwity na płytkach (efflorescence). Gdy zobaczymy kałuże, problem już istnieje. Gdy woda zacznie pojawiać się na ścianie wewnątrz domu, mamy już poważną awarię hydroizolacji tarasu i ściany.

Mając na uwadze funkcję ochronną – dla nawierzchni tarasu, dla jego podbudowy, a co najważniejsze, dla konstrukcji samego budynku – odpowiedni spadek na tarasie przestaje być techniczną formalnością. Staje się kluczowym warunkiem trwałości, bezpieczeństwa i estetyki. To element, na którym po prostu nie można oszczędzać ani którego nie można zbagatelizować podczas projektowania i wykonania. Każdy doświadczony budowlaniec czy projektant powie to samo – spadek jest fundamentem trwałości tarasów i balkonów. Jest to bezdyskusyjny wymóg, jeśli chcemy cieszyć się tarasem dłużej niż kilka lat, unikając widma remontu i nieprzyjemnych konsekwencji dla naszego domu.

Właściwe wykonanie spadku świadczy o rzetelności ekipy budowlanej i o świadomym podejściu inwestora. Jest to swego rodzaju inwestycja prewencyjna – niewielki koszt poniesiony dziś, który zabezpiecza nas przed wielokrotnie wyższymi wydatkami w przyszłości. Odpowiednie prawidłowe odprowadzanie wody z tarasu to gwarancja suchej i trwałej konstrukcji, która przetrwa lata zmieniającej się pogody, pozostając bezpiecznym i estetycznym miejscem do wypoczynku. Traktowanie spadku po macoszemu to jak budowanie domu bez dachu – w pewnym momencie skutki będą nieuchronne i bolesne dla portfela i nerwów.

Kierunek Spadku Tarasu: Gdzie Powinna Odpływać Woda?

Wiedzieć, że taras potrzebuje spadku, to jedno. Kluczową kwestią, równie ważną jak samo nachylenie, jest odpowiedni kierunek, w którym ta woda ma spływać. Wyobraź sobie idealny, 2-procentowy spadek, ale skierowany wprost na ścianę budynku. Co z tego, że woda spłynie szybko z powierzchni, skoro cała ta masa uderzy prosto w strefę, która jest najbardziej wrażliwa na wilgoć – połączenie tarasu ze ścianą domu?

Złota zasada, kamień węgielny prawidłowo wykonanego tarasu brzmi: spadek powinien być zawsze skierowany od budynku. Woda musi być jak najszybciej i najdalej odprowadzona od fundamentów i ściany, aby zminimalizować ryzyko jej penetracji do konstrukcji. Nawet najlepiej wykonana hydroizolacja na styku tarasu ze ścianą jest w długim okresie czasu mniej skuteczna, jeśli stale narażona jest na stojącą wodę lub ciągłe obciążenie wilgocią.

Najprostszym i najczęściej stosowanym rozwiązaniem jest skierowanie spadku w stronę trawnika, ogrodu, czy innego obszaru zielonego. Tutaj woda może swobodnie wsiąkać w grunt, naturalnie powracając do obiegu wodnego. Takie rozwiązanie wymaga jednak odpowiedniej powierzchni chłonnej przylegającej do tarasu – zwykle zaleca się pas zieleni o szerokości minimum 1 do 1,5 metra wzdłuż krawędzi tarasu. Należy też upewnić się, że spływająca woda nie będzie zalewać sąsiednich posesji.

Co jednak w sytuacji, gdy taras przylega do ścieżki, podjazdu, drugiego budynku gospodarczego lub gdy granica działki znajduje się tuż za jego krawędzią? W takich przypadkach nie możemy po prostu skierować wody w eter. Konieczne staje się zastosowanie systemów odwodnień liniowych lub punktowych. Odwodnienia liniowe to specjalne rynny, zazwyczaj z estetycznym rusztem maskującym, montowane w nawierzchni tarasu wzdłuż jego krawędzi. Taras pochylony jest w ich stronę, a zebrana woda odprowadzana jest rurami do kanalizacji deszczowej, studni chłonnej lub zbiornika na deszczówkę.

Wymiary takich odwodnień liniowych dobiera się w zależności od powierzchni tarasu i przewidywanych opadów, ale standardowe szerokości rynienek to 100, 150 lub 200 mm. Ważne, by rynny te miały również odpowiedni, choć niewielki (np. 0.5%), spadek wewnętrzny w kierunku punktu odbioru (studzienki) lub były w ogóle bezspadkowe, a jedynie same stanowiły zbiór dla wody. To zadanie dla projektanta lub doświadczonego wykonawcy – dobranie systemu o wystarczającej przepustowości. Typowe systemy o szerokości 10 cm mogą odprowadzać od kilkudziesięciu do ponad stu litrów na minutę, w zależności od spadku rynny i przekroju rury odprowadzającej.

Odwodnienia punktowe (wpusty) stosuje się rzadziej na otwartych tarasach przylegających do domu, częściej na przykład w zagłębionych patio. Wymagają one wykonania spadków powierzchni tarasu z czterech stron (lub więcej, jeśli taras jest wielokształtny) w kierunku pojedynczego punktu zbierającego wodę. Takie rozwiązanie bywa bardziej skomplikowane w realizacji ze względu na konieczność utworzenia kilku płaszczyzn spadkowych i precyzyjnego ich złączenia.

Niezależnie od wybranego systemu – swobodnego odpływu na grunt czy odwodnienia liniowego – kluczowe jest, aby zaplanować go na wczesnym etapie projektowania tarasu. Zmiana kierunku spadku lub dołożenie odwodnienia po wykonaniu nawierzchni jest zazwyczaj niemożliwe bez jej demontażu i poniesienia znacznych kosztów. To decyzja, która musi być podjęta, zanim zaczniemy układać deski czy płytki, a nawet zanim wylejemy betonową płytę tarasu.

W trakcie budowy, kontrola kierunku spadku jest tak samo ważna jak kontrola jego procentowej wartości. Profesjonalni wykonawcy używają poziomnic (długich, lub laserowych) oraz sznurków traserskich naciąganych od ściany do krawędzi tarasu, aby upewnić się, że spadek jest równomierny i faktycznie biegnie we właściwym kierunku. Wartość spadku w cm na metrze bieżącym (np. 2 cm na 1 metr) ułatwia wykonawcom precyzyjne odmierzanie poziomów.

Częstym błędem wynikającym z niewiedzy lub pośpiechu jest wykonanie spadku w kierunku, który wygląda poprawnie "na oko", ale nie uwzględnia lokalnych uwarunkowań, np. bliskości okien piwnicznych poniżej poziomu tarasu, studzienek kanalizacyjnych sąsiada, czy faktu, że taras jest elementem konstrukcji nad ogrzewanymi pomieszczeniami (garaż, piwnica) – wtedy szczelność i prawidłowe odprowadzanie wody są absolutnie krytyczne.

Kierunek spadku powinien być również skoordynowany z punktami wyjść z domu na taras (drzwi tarasowe). Poziom tarasu musi być niższy od poziomu podłogi w domu i progu drzwi o minimum kilkanaście centymetrów (różne normy podają od 5 cm w przypadku stosowania progów drzwiowych z profilami odwadniającymi, do nawet 15-20 cm przy standardowych rozwiązaniach), a spadek musi kierować wodę od progu, nie w jego stronę. W przeciwnym razie każde większe opady będą powodować zalewanie progu i wlewanie się wody do wnętrza.

Pamiętajmy, że woda to żywioł. Zawsze znajdzie najmniejszą szczelinę, najdrobniejszy punkt oporu, by wcisnąć się tam, gdzie nie powinna. Odpowiednio zaplanowany kierunek spadku tarasu to nasza obrona przed jej destrukcyjną siłą. To nie jest jedynie kwestia estetyki czy drobnej niedogodności w postaci kałuży – to klucz do zabezpieczenia konstrukcji, zarówno tarasu, jak i samego budynku. Wybierając, gdzie "uciec" ma woda, decydujemy o spokoju ducha na lata. Ten wybór, podjęty mądrze na początku, oszczędza mnóstwo problemów i wydatków w przyszłości. Można powiedzieć, że to jeden z tych elementów, gdzie myślenie perspektywiczne i precyzyjne planowanie popłaca najbardziej.

Skutki Braku lub Niewłaściwego Spadku na Tarasie

Bagatelizowanie znaczenia odpowiedniego spadku na tarasie to prosta droga do szeregu poważnych problemów, które prędzej czy później dadzą o sobie znać. Te kłopoty nie ograniczają się do drobnych niedogodności; mogą prowadzić do znaczących uszkodzeń konstrukcyjnych, zagrożeń dla zdrowia, a co za tym idzie, do bardzo wysokich kosztów napraw. Historia budownictwa pełna jest przykładów tarasów i balkonów, które ze względu na błędy w odwodnieniu stały się źródłem frustracji i drenażu kieszeni właścicieli.

Pierwszym, najbardziej oczywistym skutkiem jest zastój wody i powstawanie kałuż. Po każdym deszczu lub roztopieniu śniegu na tarasie, który nie ma spadku lub ma go źle wykonany (np. w kierunku ściany domu lub z lokalnymi zagłębieniami), tworzą się większe lub mniejsze bajora. Estetycznie jest to niezbyt przyjemne. Funkcjonalnie – uniemożliwia korzystanie z tarasu. Bezpieczeństwo? To poważne zagrożenie! Mokra powierzchnia jest śliska jak lód, zwiększając ryzyko poślizgnięcia się i groźnego upadku dla domowników i gości. Zwłaszcza na płytkach czy gładkim betonie, po opadach jesienią, tworzą się wręcz pułapki.

Poza zagrożeniem poślizgnięcia, stojąca woda sieje spustoszenie w materiałach wykończeniowych. Taras to konstrukcja stale narażona na zmienne warunki atmosferyczne, od palącego słońca latem, przez mróz zimą, po intensywne deszcze. Materiały tarasowe, choć teoretycznie odporne, mają swoje granice wytrzymałości, zwłaszcza gdy są stale narażone na wilgoć i cykle zamrażania/rozmrażania. Skutki braku lub niewłaściwego spadku na tarasie obejmują szereg destrukcyjnych procesów.

Uszkodzenia Materiałów: Drewno, Płytki, Beton

Dla tarasów drewnianych, brak odprowadzenia wody oznacza stałe namaczanie desek i podkonstrukcji. To idealne warunki do rozwoju grzybów gnilnych i pleśni. Drewno zaczyna ciemnieć, traci swoją pierwotną barwę, pojawiają się na nim nieestetyczne czarne i zielone naloty. Następnie struktura drewna ulega osłabieniu – staje się miękkie, kruszeje, pojawiają się pęknięcia, a w końcu dochodzi do rozpadu materiału. Szacuje się, że trwałość źle wentylowanego i narażonego na stałą wilgoć tarasu drewnianego może skrócić się o połowę, z potencjalnych 15-25 lat do zaledwie 5-10 lat. Koszt wymiany nawet tylko części desek jest już znaczący, a często konieczna jest kompleksowa renowacja lub całkowita wymiana powierzchni.

Na tarasach wyłożonych płytkami ceramicznymi, gresowymi czy kamiennymi, woda stojąca na powierzchni tarasu szybko penetruje w spoiny między płytkami. Większość fug nie jest całkowicie wodoszczelna. Gdy woda dostanie się pod płytki, dociera do warstwy kleju lub zaprawy. W zimie, woda uwięziona w spoinach i pod płytkami zamarza. Zwiększająca objętość woda działa jak klin, rozsadzając spoiny, powodując pękanie płytek i odspajanie ich od podłoża. Typowe spoiny epoksydowe lepiej znoszą wilgoć, ale woda potrafi wedrzeć się w mikrodefekty na styku fuga-płytka. Spoiny cementowe, chociaż odporne, przy braku spadku nasiąkają permanentnie.

Kolejnym problemem jest wysychanie wody na powierzchni płytek, co często prowadzi do powstawania białych nalotów, zwanych wykwitami solnymi (efflorescence). To sole mineralne, które migrują z zaprawy lub podbudowy wraz z wodą i krystalizują na powierzchni po jej odparowaniu. Nie są może destrukcyjne dla samej płytki, ale szpecą taras i są trudne do usunięcia. Co gorsza, stała wilgoć i cykle zamrażania/rozmrażania mogą prowadzić do spękań i kruszenia się nawet samej płyty betonowej pod nawierzchnią, jeśli nie była ona prawidłowo zabezpieczona i wykonana ze spadkiem.

Tarasy wykonane z betonu czy kostki brukowej nie są wolne od problemów. Chociaż materiały te są generalnie bardziej odporne na wilgoć niż drewno czy tradycyjne płytki z fugą cementową, stojąca woda przyspiesza ich erozję, sprzyja porastaniu mchem i glonami, co czyni powierzchnię bardzo śliską. Zimą, lód i śnieg zalegające na płaskiej powierzchni mogą uszkodzić beton, prowadząc do spękań i wykruszeń, tzw. spalling.

Zagrożenia dla Zdrowia: Pleśń i Grzyb

Woda stojąca lub długo utrzymująca się na tarasie tworzy idealne warunki dla rozwoju pleśni, grzybów i alg. Te mikroorganizmy nie tylko niszczą estetykę powierzchni i przyspieszają jej degradację, ale mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia. Zarodniki pleśni unoszące się w powietrzu mogą wywoływać reakcje alergiczne, problemy z układem oddechowym, a nawet infekcje. Długotrwałe narażenie na wilgoć i związane z nią zagrzybienie jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci, osób starszych i cierpiących na choroby dróg oddechowych.

Zagrożenia dla Budynku: Zalatywanie Deszczówki

Być może najpoważniejszym skutkiem braku lub niewłaściwego spadku jest zalatywanie deszczówki do wnętrza budynku. Połączenie tarasu ze ścianą domu jest punktem krytycznym z punktu widzenia hydroizolacji. Standardowe rozwiązania polegają na wywinięciu izolacji przeciwwilgociowej z tarasu na ścianę budynku na odpowiednią wysokość (zgodnie z normami, minimalna wysokość to zazwyczaj 10-15 cm powyżej poziomu nawierzchni tarasu) oraz stosowaniu listew dociskowych i uszczelniaczy. Jeśli jednak woda stale stoi lub gromadzi się bezpośrednio przy tej ścianie, zwiększa się ciśnienie hydrostatyczne napierające na izolację. Woda znajdzie najmniejszy defekt w uszczelnieniu, mikropęknięcie czy błąd wykonawcy, by wniknąć do muru. Pamiętajmy o idiomie "kropla drąży skałę".

Wilgoć w murze przylegającym do tarasu to nie tylko problem estetyczny (odpadający tynk, łuszcząca się farba, wykwity na elewacji). Migrując w głąb ściany, może przedostać się do wnętrza domu. Typowe sygnały to mokre plamy na ścianach wewnętrznych parteru w sąsiedztwie tarasu, pęcherze na tapecie lub farbie, a w końcu – pojawienie się pleśni i grzyba na wewnętrznej stronie ściany, za meblami czy listwami przypodłogowymi. Usunięcie takiego problemu wymaga osuszenia ściany, dezynfekcji (by pozbyć się zarodników grzybów) i często remontu – zerwania tapet/farb, tynkowania, malowania. A co najgorsze, jeśli przyczyna (brak spadku) nie zostanie usunięta, problem powróci.

Koszt kompleksowej naprawy zawilgoconej ściany i renowacji tarasu może z łatwością przekroczyć kilkadziesiąt tysięcy złotych, w zależności od skali uszkodzeń i wielkości tarasu/ściany. To kwota wielokrotnie wyższa niż dodatkowy nakład pracy i materiałów na wykonanie prawidłowego spadku i hydroizolacji na etapie budowy. Niewłaściwie wykonany taras może zatem stać się studnią bez dna, generującą ciągłe problemy i koszty. Podsumowując, skutki braku lub niewłaściwego spadku to nie marginalne niedogodności, ale poważne problemy techniczne, estetyczne, zdrowotne i finansowe, których można uniknąć stosując podstawową zasadę budownictwa tarasowego: nadaj wodzie właściwy kierunek ucieczki.